Bezpieczeństwo zimowych wyjazdów

Bezpieczeństwo zimowych wyjazdów

Wraz z nadejściem zimy zaczyna się planowanie wyjazdów na zimowy odpoczynek. Jak widać ze statystyk, przerwa od pracy w śnieżne i mroźne miesiące staje się coraz popularniejsza wśród Polaków. W tym wypadku należy przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo dojazdu do celu – szczególnie teraz, kiedy warunki drogowe są wyjątkowo wymagające.

Jeśli podróżujemy różnego rodzaju środkami transportu publicznego czy prywatnego – czy to będą pociąg, autobus, czy samolot – dbanie o bezpieczeństwo przejazdu jest niejako poza zasięgiem naszych zmartwień. Jednak nie jest żadną tajemnicą, że duża liczba wczasowiczów woli zależeć od siebie i korzystać z własnych zasobów, wybierając podróż samochodem. Jednym z powodów, którym się kierują, jest zapewne myśl, że lepiej samemu zadbać o własne bezpieczeństwo, mieć wszystko pod kontrolą – a przynajmniej w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. Bo trzeba pamiętać, że nigdy nie da się zabezpieczyć się w stu procentach, zawsze istnieje margines błędu – zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę użytkowników dróg. Chodzi więc o to, żeby ten margines zminimalizować, ograniczyć do jak najmniejszych rozmiarów. W tym celu warto podjąć kilka kroków, które pozwolą nam albo ominąć nieprzyjemności, albo jak najszybciej i najefektywniej sobie z nimi poradzić, jeśli już będziemy musieli stawić im czoła.

Z punktu A do punktu B

Niewątpliwie jedną z podstawowych rzeczy jest dobra i dokładna mapa. Choć często możemy natknąć się jeszcze w kioskach, salonikach prasowych czy księgarniach na rozłożyste papierowe mapy drogowe, które z uwagą studiował siedzący obok kierowcy pasażer, nie da się ukryć, że są to raczej przedmioty odchodzące w przeszłość. Wraz z rozwojem techniki kierowcy zaczęli przede wszystkim zaopatrzać się w elektroniczne urządzenia nawigacyjne (PND – Personal Navigation Device), które wraz z biegiem lat korzystały z coraz dokładniejszych map, poprawiając swoje parametry techniczne. Obecnie z klasyczną nawigacją samochodową próbują rywalizować smartfony, jednak ta pierwsza ciągle ma kilka zalet, które pozwalają jej konkurować z – wydawałoby się – wygodniejszym rozwiązaniem mobilnym. Na co byśmy się nie zdecydowali, uaktualniona nawigacja, pozwalająca na szybkie dotarcie do celu z pominięciem zakorkowanych i nieprzejezdnych dróg, to podstawa w przypadku dłuższych tras.

Kolizja? Bez problemu

Warto przygotować się również na wypadek drogowych kolizji, przed którymi może nie uchronić nas nawet najbezpieczniejsza jazda i wpajana już na egzaminach na prawo jazdy zasada ograniczonego zaufania. Przed stłuczką trudno się uchronić – jak pokazują statystki Policji czy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w ostatnich latach rośnie ich liczba na polskich drogach. Zwłaszcza w okresie zimowym trzeba być przygotowanym na to, że nasz samochód padnie ofiarą nieszczęśliwego zderzenia z pojazdem innego kierowcy. Co jednak można zrobić nie tyle, aby kolizji zapobiec (bo tu rada jest chyba tylko jedna – jeździć możliwie jak najostrożniej), ale żeby szybko i skutecznie poradzić sobie z następstwami stłuczki. Z pomocą przychodzi system bezpośredniej likwidacji szkód (w skrócie BLS), który zaczął funkcjonować w Polsce stosunkowo niedawno, bo od kwietnia 2015 roku. Jest on pomyślany w ten sposób, aby ograniczyć czas, który poszkodowany musi poświęcić, aby dopełnić wszystkie formalności związane ze stłuczką w celu otrzymania odszkodowania. Przed wprowadzeniem go w życie wszystkie kolizje załatwiano w ten sposób, że poszkodowany kierowca kontaktował się – po wcześniejszym ustaleniu – najpierw z ubezpieczycielem sprawcy, aby następnie przekazać mu niezbędnego dokumenty i w rezultacie odebrać odszkodowanie. System BLS wprowadził kluczowe ułatwienie w tym procesie: poszkodowany kontaktuje się teraz jedynie ze swoim, dobrze znanym i zaufanym ubezpieczycielem, który z kolei kontaktuje się z ubezpieczycielem sprawcy, załatwia wszystkie formalności, a na koniec wypłaca nam odszkodowanie. Tym samym cała procedura nie obciąża poszkodowanego, zdejmując z jego barków dodatkowy stres i obowiązki.

Wakacje w Polsce, nie za granicą

Jednak system bezpośredniej likwidacji szkód ma też swoje ograniczenia, o których należy pamiętać. Nie da się go bowiem zastosować w każdym przypadku. Jeśli na przykład do kolizji dojdzie poza granicami Polski lub szkoda będzie wynosiła ponad trzydzieści tysięcy złotych, nie będziemy mogli z niego skorzystać. Niezbędnym warunkiem jest również to, aby BLS był w ofercie zarówno naszego ubezpieczyciela, jak i ubezpieczyciela sprawcy. Do tej pory ośmiu głównych zakładów ubezpieczeń w Polsce zdecydowało się go wprowadzić, więc cały czas istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy mogli z niego skorzystać. Warto też podkreślić, że funkcjonuje on już w wielu europejskich krajach, a ogromna większość kolizji jest likwidowana właśnie za jego pomocą, co dowodzi tylko o jego skuteczności.

Wybierając się więc na zimowe wakacje warto zabezpieczyć się w dobrą, zaktualizowaną nawigację oraz upewnić się, że będziemy mogli w razie stłuczki skorzystać z bezpośredniej likwidacji szkód. Warto bowiem zrobić wszystko, aby nic nie zepsuło nam zaplanowanego wypoczynku. A na pewno nic tak błahego, jak pomylenie drogi, ewentualnie niepotrzebne jej wydłużenie, czy też kolizja. Bo w dzisiejszych czasach i przy obecnych rozwiązaniach można chyba stwierdzić, że są to już rzeczy błahe.