Nieoznakowane radiowozy policyjne - czy mogą łamać przepisy?

Nieoznakowane radiowozy policyjne - czy mogą łamać przepisy?

Deszczowa zima oznacza zwiększenie ilości wypadków samochodowych, również tych ze śmiertelnymi ofiarami. Wiele kierowców zastanawia się co można zrobić, aby uniknąć wypadków. Na niezwykle podatnych na wypadki miejscach policja decyduje się na radykalne działania. Czasem zdarzają się sytuację kiedy nieoznakowany radiowóz policyjny łamie przepisy ruchu drogowego. Czy nieoznakowany pojazd służb policyjnych może przekraczać dozwoloną prędkość i nie stosować się do prawa drogowego obowiązującego na ulicach?

Co właściwie może policja?


Na początek, standardowa sytuacja. Radiowóz policyjny decyduje się na pościg za piratem drogowym. W takiej sytuacji przekroczenie dozwolonej prędkości jest niemal wskazane, ale najczęściej występuje to przy jednoznacznych sygnałach świetlnych i dźwiękowych. Ściganie pojazdu kontrolowanego to nie tylko przekroczenie dowolnej prędkości. Nie można zapominać o wykroczeniach takich jak przecinanie ciągłej linii czy przejeżdżanie na czerwonym świetle. Oczywiście wszystko to dotyczy radiowozu, który jest jasno określony w przepisach ruchu drogowego jako "pojazd uprzywilejowany". Co w takim razie może pojazd nieoznakowany?

Wyrok dla nieoznakowanego radiowozu


W 2009 roku funkcjonariusz policji w Bydgoszczy został oskarżony o liczne wykroczenia drogowe. Nieoznakowany radiowóz przekroczył dozwoloną prędkość, jechał po chodniku i przecinał ciągłe linię. Sąd okręgowy w Bydgoszczy uznał funkcjonariusza za winnego, ale po skierowaniu wniosku do wyższej instancji został uniewinniony. Sprawa w Bydgoszczy okazała się być przełomowa. Od 2010 roku policjanci ochoczo powołują się na wyrok z dnia 20.02.2009, aby uniknąć kary za przekroczenie prędkości w nieoznakowanym radiowozie. Czy w takim razie w Polsce zadziałało prawo precedensu, które nie figuruje w naszym systemie prawnym?

Odpowiedź Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji


Do całej sprawy ustosunkował się Adam Rapacki z MSWiA, który opowiedział o planie wprowadzenia zmian legislacyjnych pozwalających funkcjonariuszom kierujących nieoznakowanymi radiowozami na przekraczanie dozwolonej prędkości, jeśli radiowozy będą wyposażone w specjalne wideorejestratory w celu ujawnienia i utrwalenia przebiegu wykroczenia, również przez załogę radiowozu przeprowadzających obserwacje. Do tej ciekawej debaty włączył się prof. Ryszard Stefański, który przypomniał, że w obowiązujących przepisach nigdzie nie ma przyzwolenia na przekroczenie prędkości przez nieoznakowany radiowóz policyjny. Mowa jest jedynie o sytuacjach, które wiążą się ze stanem wyższej konieczności. Profesor Stefański podjął zatem radykalne stanowisko: "Dlatego moim zdaniem policjant, przekraczając rażąco prędkość, nie tylko powinien mieć zatrzymane prawo jazdy, ale też odpowiadać za popełnienie wykroczenia”.

Zdezorientowani kierowcy


Na korzyść kierowców walczących o równe prawo drogowe opowiada się odpowiedź MSWiA na pytanie dotyczące mandatów wystawionych przez funkcjonariuszy nieoznakowanych pojazdów. Okazuje się, że kiedy policjanci "w trakcie interwencji nie korzystają z atrybutów pojazdu uprzywilejowanego w ruchu (sygnały świetlne i dźwiękowe)", to w świetle prawa traktowani są jak zwykli kierowcy. Nie ułatwia jednak sprawy kolejne stanowisko Ministerstwa, które przypomina, że funkcjonariusz nie podejmując rekacji może narazić się na zarzut niedopełnienia obowiązków. Wszystko wskazuje na to, że przepisy w tej kwestii za wiele nie mówią i każda niepewna sprawa kierowana jest do sądów.